niedziela, 30 września 2012

Przymusowe oszczędzanie

Zacznę od tego, że wreszcie (!) pojawił się plan zajęć na moich studiach. I to jest źródło problemów :/ Plan jest fatalny. Zajęć jest naprawdę sporo (i już nie mam żadnego przedmiotu, który mogłabym przepisać z drugiego kierunku), a do tego mam dużo okienek.
W związku z tym, wstępnie wyliczyłam, że mogę pracować w tygodniu 18 godzin, czyli zarobię 590 zł miesięcznie ;( 
Na dodatek, od tego roku zmieniły się przepisy w sprawie przyznawania stypendiów i jako absolwentka jednego kierunku studiów, nie mam prawa do pobierania stypendium na drugim kierunku. Dotyczy to również naukowego! Stawałam na głowie, żeby mieć dobrą średnią (mam 5.0), bo wiedziałam, że będą mi potrzebne pieniądze, to tu dupa, nic nie dostanę :/ 

Kredyt studencki właśnie mi się skończył, stypendium nie będzie, rodzice nie są w stanie mi za bardzo pomóc finansowo. Oprócz tego, uparłam się, że pójdę na studia podyplomowe, które kosztują 4000 zł. 

Lekko nie będzie. Ale oczywiście jestem dobrej myśli i wiem, że sobie poradzę!

Jakie mam pomysły na zwiększenie dochodów i ograniczenie wydatków?


  • razy w miesiącu mogę opuścić czwartkowe zajęcia i iść do pracy
  • ograniczyć wydatki na jedzenie: więcej jedzonka przywozić od rodziców :), robić bardziej przemyślane zakupy 
  • zero kawy (!!!!!) i jedzenia na mieście - to jest naprawdę drogie i zbędna, zwłaszcza na kawę wydawałam sporo 
  • ograniczyć wydatki na kosmetyki - już zrobiłam spore postępy w tej kwestii, zaczęłam zużywać zapasy kosmetyków, zamiast kupować kolejne nowości
  • mniej wyjść do kina, więcej oglądania filmów w domu 
  • zero wizyt w Ikei i tego typu sklepach, nigdy z nich nie wychodzę z pustymi rękoma
  • zapisywać wszystkie wydatki (robię to już od roku, ale z przerwami i nie zbyt dokładnie)
Dam radę! Muszę tylko z głową wydawać pieniądze i nie kupować żadnych zbędnych rzeczy. A w sumie to i tak jestem coraz większą fanką minimalizmu, więc spoko :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz