sobota, 14 grudnia 2013

Co się działo w 2013 roku??

pinterest.com
Zaczynam powoli podsumowywać mijający rok... Poniżej możecie przeczytać co się u mnie działo w najważniejszych obszarach mojego życia. Jest kilka ważnych zmian i ważnych decyzji. Są też sprawy niedokończone i ciągle czekające na realizację....
A niedługo będą plany na następny rok - już nie mogę się doczekać tworzenia nowej listy noworocznych postanowień! 


Co się działo w 2013 roku:

Studia – skończyłam je wreszcie! Zarówno dzienne, jak i podyplomowe. Na dziennych obroniłam się na początku lipca, na podyplomowych – jeszcze nie… Ale mam już studia za sobą, z czego się na razie bardzo cieszę, bo ostatnie miesiące były bardzo ciężkie.

Praca – do października pracowałam w banku. Praca dalece średnia, ale dzięki elastycznemu grafikowi mogłam się samodzielnie utrzymywać studiując dziennie jednocześnie. W banku nauczyłam się dokładności, upierdliwości, a także poznałam sporo wspaniałych osób. Odeszłam po 14 miesiącach pracy tam, i to był naprawdę dobry moment, ponieważ atmosfera oraz warunki tej pracy zaczęły się pogarszać.  W październiku znalazłam moją pierwszą pracę na pełen etat, na dodatek w zawodzie i za przyzwoite pieniądze. Na ten moment jestem naprawdę zadowolona z tej pracy, odnalazłam się w zespole, wiele się już tutaj nauczyłam i ogólnie jest fajnie.

Rozwój – poległam na nauce angielskiego, jakoś mi to nie idzie. Odświeżyłam odrobinę ten język w obecnej pracy, bo używam go praktycznie codziennie. Ale czuję się bardzo niepewnie rozmawiając po angielsku, brakuje mi słownictwa i takiego luzu w komunikowaniu się. Jeśli chcę się dalej rozwijać w mojej obecnej firmie, dostać jakieś wyższe stanowisko, to dobra znajomość angielskiego jest w tym celu niezbędna… Jeśli chodzi o rosyjski, to również mam z nim kontakt codziennie (co mnie bardzo cieszy!), udzielam też korepetycji (ale tu się za bardzo językowo nie rozwijam, ponieważ uczę rosyjskiego od podstaw…). Powinnam więcej czytać, słuchać i rozmawiać w języku rosyjskim, bo nie chcę za jakiś czas bać się mówić (jak w przypadku angielskiego).

Związek – R. oświadczył mi się w maju, pod koniec przyszłego roku bierzemy ślub. Układa nam się wspaniale, chociaż widzę, że on już nie ma takiego błysku w oku i czasami ma mnie naprawdę dość… Ja z kolei nie zawsze czuję się atrakcyjna dla niego, ale to absolutnie nie jest jego wina… Takie tam moje szukanie dziury w całym...:P     
W październiku obchodziliśmy trzecią rocznicę naszego związku, znamy się już bardzo dobrze, a ja nadal miewam motyle w brzuchu! Ogólnie jest cudownie, jestem z R. bardzo szczęśliwa i cieszę się, że będę jego żoną!


Zdrowie – w ciągu ostatniego 1,5 roku sporo przytyłam – głównie przez źle dobrane tabletki antykoncepcyjne. Próbuję z tym walczyć, ale raz jest dobrze, a raz tragicznie. Ciężko. Mam za wysoki poziom cukru, podwyższone ciśnienie, z czym nigdy wcześniej nie miałam żadnych problemów. To jest moja największa porażka tegoroczna. Czuję się fatalnie.

Finanse – teraz jest ok., ale dopóki nie zmieniłam pracy było naprawdę ciężko. Wystarczało mi na utrzymanie, ale z trudem. Teraz jest spoko. Ale odkładam trochę na czarną godzinę i na nasz ślub. Od października mam nową tabelkę w Excelu, ustalam budżet na poszczególne wydatki, wszystko zapisuję i sprawdza się to świetnie! Odkładam na czarną godzinę, wakacje i suknię ślubną.

Mieszkanie – w maju wyprowadziliśmy się od naszych „cudownych” współlokatorów. Wynajmujemy kawalerkę. Nie jest to tak ładne mieszkanie jak poprzednie, ale jest niedrogo i jesteśmy tylko we dwójkę. Zmiana mieszkania wpłynęła na nasz związek i na każde z nas osobno bardzo pozytywnie. Nie ma spięć, stresów, często gościmy przyjaciół, czasami godzinami leżę w wannie. Jest bardzo przyjemnie i na luzie. To była jedna z najlepszych naszych decyzji w tym roku. W naszym obecnym mieszkaniu staramy się stworzyć przyjemny nastrój, chcemy aby było czyste i przytulne, żeby było idealnym miejscem na relaks. Wprowadziliśmy kilka zmian, kupiliśmy kilka rzeczy (tak naprawdę chcielibyśmy więcej zmienić, ale mamy ważniejsze wydatki niż inwestowanie w wynajmowane mieszkanie). Staramy się sprzątać naszą przestrzeń regularnie i małymi kroczkami. Zdarza się nam jednak zostawić zlew pełen garów na cały dzień, zarzucić nasz jedyny fotel stertą ubrań itp. Ale ogólnie to się naprawdę staramy!!

I tyle atrakcji :P  Najważniejsze zmiany to:
 Nowa praca
Oświadczyny R.
Nowe mieszkanie

Co się zmieniło we mnie:
Jestem odrobinę lepiej zorganizowana i zdyscyplinowana, lepiej gotuję, mniej czasu spędzam w Internecie.
Jestem też grubsza i brzydsza niż rok temu. Jestem bardziej ospała i zmęczona oraz mnie towarzyska.

Jeśli chodzi o moje zeszłoroczne noworoczne postanowienia, to w styczniu spisałam na początku plany na pół roku, a potem podsumowałam je tutaj:
następnie ustaliłam plan na resztę roku:
czyli:
  • Zmiana pracy
  • Piękno/Kobiecość
  • Odchudzanie


Udało mi się tylko zmienić pracę. Nadal jestem gruba (albo i grubsza niż w chwili gdy to postanawiałam) i czuję się naprawdę nieatrakcyjnie.

Znów nie udało mi się spełnić jednego z moich najważniejszych marzeń – nie osiągnęłam szczupłej sylwetki :/ .... 

Mimo to, uważam rok 2013 za bardzo udany!!!! Jestem mega szczęśliwa, mam (prawie) wszystko o czym marzyłam, wypełniłam większość noworocznych postanowień, wszystko idzie w dobrym kierunku i generalnie jest super :D

Życzę sobie i wszystkim, którzy tu zaglądają aby rok 2014 był dla nas jeszcze lepszy!!!!! 



Ślubny update, data ustalona, działamy! :) + co z kamerzystą?

Data ślubu ustalona. Zarezerwowaliśmy już salę i zespół. Ufff… udało nam się znaleźć fajny zespół, który przez zupełny przypadek miał wolny jeden termin w październiku 2014. Młodzi ludzie, pozytywnie zakręceni i zaangażowani w swoją robotę. Do tego m.in. świetny saksofonista, genialny gitarzysta i wokalista, w którego głosie się zakochałam. Mam nadzieję, że na moim weselu będą równie czarujący jak na tym, które widziałam na filmie… 

Teraz pozostało znalezienie fotografa i kamerzysty i musimy to zrobić jak najszybciej.  Fotograf na weselu jest w naszym przekonaniu bardzo ważny, nie zamierzamy na tej usłudze oszczędzać i w każdej wolnej chwili przeglądamy internetowe galerie i fora. Jeśli chodzi o kamerzystę, to sprawa nie jest do końca rozwiązana. Ja np. nie chcę kamerzysty na weselu, ale już R. chce, nasi rodzice również. Mnie ta kamera będzie stresować… Poza tym: kto potem ogląda te filmy? Wstępnie jednak ustaliliśmy, że kamerzysta będzie. Zgodnie stwierdziliśmy, że chcemy mieć podobny film do filmu z wesela naszych przyjaciół: był to taki film o weselu, prawdziwy reportaż, a nie zwykła rejestracja. Naprawdę świetnie się to oglądało. Skontaktowaliśmy się z firmą, która realizowała ten film, ale cena jest dla nas zaporowa :/ Zwłaszcza, że nadal ważniejszy jest dla nas fotograf niż kamerzysta. Szukamy dalej firmy, która nakręci nam reportaż z wesela a nie nudną dłużyznę… Albo może całkowicie zrezygnujemy z kamerzysty.

Ogólnie chcemy jak najwięcej spraw związanych z weselem domknąć przed końcem roku. Po świętach będziemy mieć kilka wolnych dni, chcemy się wtedy spotkać ze wszystkimi usługodawcami i podpisać umowy. Poza tym, zamierzamy przygotować wstępną koncepcję ślubu i wesela, motyw przewodni, kolorystykę, aby mieć już kolejne konkrety do omówienia z rodzicami (spotkanie w Święta).

Ślub na tym etapie jest dla mnie eventem, który trzeba zorganizować i w którego organizacji mamy już opóźnienie… 


Wszystko mnie stresuje… Owszem, oglądanie w internecie ślubów, sukien ślubnych, bukietów itd. sprawia mi ogromną przyjemność, ale myśl, że za kilka miesięcy będę musiała szukać swojej wymarzonej sukni w sklepach (a nie na internetowych obrazkach) nie jest już taka przyjemna… Liczę na to, że się w to wszystko wkręcę do tego stopnia, że nie będę się mogła doczekać dnia ślubu. Na ten moment chcę mieć to już za sobą i wrócić do mojej „szarej” rzeczywistości.



P.S. Refleksja na koniec wyszła mega smutna… Ale to nie tak, że ja się rozmyśliłam czy coś :P Po prostu obawiam się, że przez to, iż zdecydowaliśmy się na ten ślub już w 2014 roku, nie uda nam się go zorganizować tak, jak byśmy chcieli… To mnie głównie stresuję (plus wizja kamery śledzącej mój każdy ruch tego dnia :P)

sobota, 7 grudnia 2013

Ślub - o czym warto pamiętać na długo przed

pinterest.com
W wolnych chwilach czytam wiele artykułów dotyczących organizacji ślubu oraz wesela, oglądam zdjęcia z wesel naszych znajomych, zastanawiam się i stwierdzam, że:

Po pierwsze, powinniśmy byli zabrać się za organizację nieco wcześniej, najlepsze lokale i zespoły muzyczne mają już wszystkie interesujące nas terminy zajęte, ale nie jest jeszcze za późno – po prostu trzeba więcej pokombinować

Po drugie, czytam o takich elementach całej uroczystości, o których nawet nie miałam pojęcia!

Po trzecie, im więcej czytam tym bardziej mi się odechciewa wesela :O

Po czwarte, pomimo przeglądania wielu zdjęć i filmików z różnych ślubów i wesel, nie zmienia się moje wstępna koncepcja dotycząca np. dekoracji – dobry znak! J

W Internecie jest sporo wersji terminarza przygotowań do wesela. Niektóre są chyba przesadnie szczegółowe, ale takie teksty pozwalają mi się powoli odnajdować w tym, co jest do zrobienia w kwestii przegotowań.  Przykłady:





Na podstawie tych grafików stworzyłam listę spraw do załatwienia, omówienia jeszcze w tym roku – czyli zakładając, że ślub odbędzie się w październiku 2014 – 10 miesięcy przed:

  1. Ustalić przybliżoną datę ślubu (miesiąc)
  2. Zorganizować spotkanie rodziców
  3. Ustalić budżet i podział kosztów
  4. Znaleźć i zarezerwować salę
  5. Znaleźć i zarezerwować zespół muzyczny
  6. Znaleźć i zarezerwować kamerzystę oraz fotografa
  7. Ustalić rodzaj ślubu  - w naszym przypadku konkordatowy, iść do księdza i ustalić godzinę ceremonii
  8. Przygotować wspólnie z rodzicami wstępną listę gości
  9. Ustalić i omówić z rodzicami styl ślubu i wesela (motyw przewodni, kolorystyka)
  10. Zorientować się jakie są terminy nauk przedmałżeńskich w okolicznych kościołach
  11. Odwiedzić targi ślubne, jeśli mamy taką możliwość i ochotę
  12. Zarezerwować urlop w pracy – ja chciałabym mieć kilka dni wolnego przed i po weselu.

Tak naprawdę to moim zdaniem, trzeba zarezerwować salę i zespół, dogadać się z rodzicami w kwestii wydatków i wesele jest w zasadzie zorganizowane. Reszta może nie jest mniej istotna, ale mniej pilna.
My na dzień dzisiejszy mamy upatrzoną fajną salę, w której są wolne 3 terminy w październiku. Teraz intensywnie poszukujemy zespołu muzycznego. Nasi rodzice spotkają się w czasie Świąt, ale w zasadzie już wszystko z nimi ustaliliśmy drogą telefoniczną :) Jak już uda nam się ustalić dokładną datę, wybierzemy się do księdza i zaczniemy szukać fotografa i kamerzysty. Ja nie chcę na moim weselu kamerzysty, ale jestem w zdecydowanej mniejszości i pewnie będę musiała się poddać, wstępnie wybraliśmy firmę, która realizowała film z wesela naszych znajomych.

Proszę trzymać kciuki żeby udało nam się znaleźć fajny zespół muzyczny :)


TOTAL MAKEOVER – przedświąteczne porządki

pinterest.com
Uwielbiam Nowy Rok! Lubię mieć wtedy wszystko nowe, odnowione, zaczynać od nowa. Czysta kartka! <3

Moje przygotowania do Nowego Roku (przy okazji również do Świąt) obejmują kilka aspektów.

Po pierwsze – klasyczne gruntowne świąteczne porządki, czyt.: upiorę wreszcie firanki! J Lubię zaczynać Nowy Rok w idealnie czystym mieszkaniu, wieszam czyste ściereczki, ręczniki, zmieniam pościel, zakładam świeżą piżamę. (każdy ma swoje dziwactwa :)) Czasami też przestawiam meble. W moim koszu na bieliznę nie ma ani jednej brudnej rzeczy. Robię porządki w plikach w komputerze oraz w skrzynce mailowej.

Po drugie, zużywam zapasy. Dotyczy to jedzenia – resztki makaronów, kasz, ryżu, herbat, wszystkie mrożonki, jak również kosmetyków – staram się skończyć wszystkie kosmetyki, których zostało na kilka, kilkanaście użyć. Nie kupuję nic nowego, zeruję zapasy. Zazwyczaj doprowadza mnie to do tego, że smaruję się balsamem do ciała 3 razy dziennie, gotuję 2 rodzaje makaronu w jednym garnku itp. :) Ale cel uświęca środki – nie mam potem resztek, których normalnie nie mogłabym się pozbyć przez długi czas (bo np. zapach balsamu już mi się przestał podobać).

Po trzecie, wyrzucam zbędne rzeczy: papiery, gazety, zniszczone ubrania. Oddaję też wszystkie pożyczone rzeczy (tutaj głównie książki).

Oprócz tego, robię skrupulatne podsumowanie mijającego roku i, jak większość, noworoczne postanowienia. Dla mnie ważne jest zwłaszcza podsumowanie tego, co było. Cieszę się z moich sukcesów i wszystkich miłych chwil, a także próbuję wyciągnąć wnioski dlaczego niektóre plany się nie spełniły, co mogłam zrobić lepiej.


P.S. Już nie mogę się doczekać Świąt!!!!