środa, 12 września 2012

Ogarnąć się

Siedzę w czytelni. Właśnie skończyłam pisać 3 rozdział magisterki (ale jest to jedyny, jaki dotąd napisałam). Za chwilę go wydrukuję i pójdę do promotora - zapewne po to, aby się zawstydzić, że jestem tak bardzo do tyłu. Mam nadzieję, że powie mi, że jak za tydzień oddam całość, to zdążę złożyć pracę w sekretariacie do końca września... Oby...


Dobra, ale krok do przodu zrobiony. Wreszcie!
Oprócz tego, panuję moją prywatną rewolucję, gdyż ostatnio moim życiem rządzi przypadek. Serio, czas leci, ucieka mi przez palce, ja stoję w miejscu się dziwię. 
Trzeba się ogarnąć. 


Zbieram tyłek i kończę temat magisterki. Piszę to szybko, intensywnie, poświęcam się, angażuję, kończę i... zapominam! Wychodzę z tego więzienia! Tak ma być :) 

Dziwię się, że mam tak mało magisterki, że przytyłam 3 kg, że mam bałagan w mieszkaniu, że mój chłopak je fast foody lub sam sobie gotuje. A co w tym czasie robię ja? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz