![]() |
pinterest.com |
Zaczynam powoli podsumowywać mijający rok... Poniżej możecie przeczytać co się u mnie działo w najważniejszych obszarach mojego życia. Jest kilka ważnych zmian i ważnych decyzji. Są też sprawy niedokończone i ciągle czekające na realizację....
A niedługo będą plany na następny rok - już nie mogę się doczekać tworzenia nowej listy noworocznych postanowień!
Co się działo w 2013 roku:
Studia – skończyłam je wreszcie! Zarówno dzienne, jak i podyplomowe. Na
dziennych obroniłam się na początku lipca, na podyplomowych – jeszcze nie… Ale
mam już studia za sobą, z czego się na razie bardzo cieszę, bo ostatnie
miesiące były bardzo ciężkie.
Praca – do października pracowałam w banku. Praca dalece średnia, ale
dzięki elastycznemu grafikowi mogłam się samodzielnie utrzymywać studiując
dziennie jednocześnie. W banku nauczyłam się dokładności, upierdliwości, a
także poznałam sporo wspaniałych osób. Odeszłam po 14 miesiącach pracy tam, i
to był naprawdę dobry moment, ponieważ atmosfera oraz warunki tej pracy zaczęły
się pogarszać. W październiku znalazłam
moją pierwszą pracę na pełen etat, na dodatek w zawodzie i za przyzwoite
pieniądze. Na ten moment jestem naprawdę zadowolona z tej pracy, odnalazłam się
w zespole, wiele się już tutaj nauczyłam i ogólnie jest fajnie.
Rozwój – poległam na nauce angielskiego, jakoś mi to nie idzie. Odświeżyłam
odrobinę ten język w obecnej pracy, bo używam go praktycznie codziennie. Ale
czuję się bardzo niepewnie rozmawiając po angielsku, brakuje mi słownictwa i
takiego luzu w komunikowaniu się. Jeśli chcę się dalej rozwijać w mojej obecnej
firmie, dostać jakieś wyższe stanowisko, to dobra znajomość angielskiego jest w
tym celu niezbędna… Jeśli chodzi o rosyjski, to również mam z nim kontakt
codziennie (co mnie bardzo cieszy!), udzielam też korepetycji (ale tu się za
bardzo językowo nie rozwijam, ponieważ uczę rosyjskiego od podstaw…). Powinnam
więcej czytać, słuchać i rozmawiać w języku rosyjskim, bo nie chcę za jakiś
czas bać się mówić (jak w przypadku angielskiego).
Związek – R. oświadczył mi się w maju, pod koniec przyszłego roku bierzemy
ślub. Układa nam się wspaniale, chociaż widzę, że on już nie ma takiego błysku
w oku i czasami ma mnie naprawdę dość… Ja z kolei nie zawsze czuję się
atrakcyjna dla niego, ale to absolutnie nie jest jego wina… Takie tam moje
szukanie dziury w całym...:P
W październiku obchodziliśmy trzecią
rocznicę naszego związku, znamy się już bardzo dobrze, a ja nadal miewam motyle
w brzuchu! Ogólnie jest cudownie, jestem z R. bardzo szczęśliwa i cieszę się,
że będę jego żoną!
Zdrowie – w ciągu ostatniego 1,5 roku sporo przytyłam – głównie przez źle
dobrane tabletki antykoncepcyjne. Próbuję z tym walczyć, ale raz jest dobrze, a
raz tragicznie. Ciężko. Mam za wysoki poziom cukru, podwyższone ciśnienie, z
czym nigdy wcześniej nie miałam żadnych problemów. To jest moja największa
porażka tegoroczna. Czuję się fatalnie.
Finanse – teraz jest ok., ale dopóki nie zmieniłam pracy było naprawdę
ciężko. Wystarczało mi na utrzymanie, ale z trudem. Teraz jest spoko. Ale
odkładam trochę na czarną godzinę i na nasz ślub. Od października mam nową
tabelkę w Excelu, ustalam budżet na poszczególne wydatki, wszystko zapisuję i
sprawdza się to świetnie! Odkładam na czarną godzinę, wakacje i suknię ślubną.
Mieszkanie – w maju wyprowadziliśmy się od naszych „cudownych”
współlokatorów. Wynajmujemy kawalerkę. Nie jest to tak ładne mieszkanie jak
poprzednie, ale jest niedrogo i jesteśmy tylko we dwójkę. Zmiana mieszkania
wpłynęła na nasz związek i na każde z nas osobno bardzo pozytywnie. Nie ma
spięć, stresów, często gościmy przyjaciół, czasami godzinami leżę w wannie.
Jest bardzo przyjemnie i na luzie. To była jedna z najlepszych naszych decyzji
w tym roku. W naszym obecnym mieszkaniu staramy się stworzyć przyjemny nastrój,
chcemy aby było czyste i przytulne, żeby było idealnym miejscem na relaks.
Wprowadziliśmy kilka zmian, kupiliśmy kilka rzeczy (tak naprawdę chcielibyśmy
więcej zmienić, ale mamy ważniejsze wydatki niż inwestowanie w wynajmowane
mieszkanie). Staramy się sprzątać naszą przestrzeń regularnie i małymi
kroczkami. Zdarza się nam jednak zostawić zlew pełen garów na cały dzień,
zarzucić nasz jedyny fotel stertą ubrań itp. Ale ogólnie to się naprawdę
staramy!!
I tyle atrakcji :P Najważniejsze
zmiany to:
Nowa praca
Oświadczyny R.
Nowe mieszkanie
Co się zmieniło we mnie:
Jestem odrobinę lepiej zorganizowana i zdyscyplinowana, lepiej gotuję,
mniej czasu spędzam w Internecie.
Jestem też grubsza i brzydsza niż rok temu. Jestem bardziej ospała i
zmęczona oraz mnie towarzyska.
Jeśli chodzi o moje zeszłoroczne noworoczne postanowienia, to w styczniu spisałam na
początku plany na pół roku, a potem podsumowałam je tutaj:
następnie ustaliłam plan na resztę roku:
czyli:
- Zmiana pracy
- Piękno/Kobiecość
- Odchudzanie
Udało mi się tylko zmienić pracę. Nadal jestem gruba (albo i grubsza niż w
chwili gdy to postanawiałam) i czuję się naprawdę nieatrakcyjnie.
Znów nie udało mi się spełnić jednego z moich najważniejszych marzeń – nie
osiągnęłam szczupłej sylwetki :/ ....
Mimo to, uważam rok 2013 za bardzo udany!!!! Jestem mega szczęśliwa, mam (prawie) wszystko o czym marzyłam, wypełniłam większość noworocznych postanowień, wszystko idzie w dobrym kierunku i generalnie jest super :D
Życzę sobie i wszystkim, którzy tu zaglądają aby rok 2014 był dla nas jeszcze lepszy!!!!!