środa, 13 lutego 2013

Krótka relacja z codzienności

Dziś tak na szybko bez głębokich refleksji i kolejnej listy planów :P

Tydzień bez zajęć mija mi zdecydowanie za szybko. Dużo pracuję, zbieram wpisy (to nie jest łatwe właśnie przez pracę) - zostały mi jeszcze 2. Staram się przy tym bardziej dbać o swoje ciało i choć trochę odpoczywać zbierając siły na kolejny semestr studiów.

Z pozytywnych rzeczy najważniejsze jest to, że widzę słabe światełko w tunelu w kwestii rozwiązania moich kłopotów finansowych. Powiedziałam rodzicom o części długów - nie wkurzyli się, tylko dali mi czas na ich spłatę i trochę kasy. Luz :) Oprócz tego wstępnie dogadałam się z moim chłopakiem, zgodził się pożyczyć mi pieniądze, mam mu oddawać po 100 zł miesięcznie.

Kupiłam sobie dziś kurs angielskiego on-line z dostępem na rok (w promocji oczywiście). Tego mi było trzeba! Teraz muszę tylko ustalić stałe pory tygodniu na naukę i do roboty!


Żeby nie było zbyt kolorowo, mam mały problem w związku. Problemem jestem ja, i to jednak wcale nie małym. Jestem ogromnym problemem z kompleksami na temat swojej nadwagi. Zrozumiałam dziś kilka ważnych dla naszego związku spraw. Muszę koniecznie nad sobą popracować, ale nie wiem czy będę pisać o tym na blogu.

Do następnego razu! ;]

7 komentarzy:

  1. "Inni postrzegają Cię tak jak Ty sam siebie postrzegasz". Też miałam kompleksy a później dotarło do mnie jedno. Widząc nieidealną laskę, która ciągle marudzi, że to i to musi zmienić, tamto zrzucić, tam przytyć a tak w ogóle to ma krzywy nos nie jej wady odrzucają ale jej podejście do samej siebie. Najlepsze dziewczyny to akceptujące same siebie, roześmiane i zadowolone z życia a jak jeszcze jest facet, który je takimi kocha to już w ogóle super. Są większe problemy niż brzuszek. Poza tym raz się żyje - szkoda życia na kompleksy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że użalanie się nad sobą przed facetem (i w ogóle!) jest bez sensu. To prawda. Tylko, że ja się też źle czuję we własnym ciele i to jest lipa, trzeba to zmienić. Ale staram się powtarzać sobie, że "szkoda życia na kompleksy" :)

      Usuń
  2. Najważniejsze to, z tego co tu widzę, nie poddajesz się i uczciwie oceniasz sukcesy i porażki. Trzymam kciuki.

    A w kwestii wagi, sama bym chciała trochę zrzucić, bo z zazdrością patrze na dziewczyny noszące obcisłe sweterki i tak ładnie w nich wyglądające :( Nawet myślałam, żeby się zapisać na aerobik, bo jeśli zapłacę, to będę zmuszona chodzić regularnie, a samemu trudno się zmusić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chodziłam bardzo często na różne zajęcia fitness przez pierwszą połowę ubiegłego roku. Ale od lipca przenieśli mój klub, a ja zaczęłam pracę, którą często kończę o 21, więc na aerobik za późno. Próbuję teraz ćwiczyć w domu, ale jakoś mało mam motywacji... :(

      Usuń
  3. Widzę,że walczysz, a to bardzo dobrze. Pamiętaj, że Twój chłopak kocha Cię, bezwarunkowo, nie patrzy na rozmiar. Nie przejmuj się swoją wagą i nieco odpocznij!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj ja już nie potrafię nie przejmować się wagą... Niestety też schudnięcie mi za bardzo nie wychodzi. Staram się nie pokazywać moich kompleksów mojemu chłopakowi, ale on chyba i tak wie.

      Usuń