Piszę już do Was z naszego nowego mieszkanka!!!!
Tzn. tak naprawdę nie naszego i nie całkiem nowego :)
W październiku 2011 zamieszkałam z moim chłopakiem i parą moich znajomych w pięknym, nowiutkim mieszkanku. Z chłopakiem mieszkało mi się wspaniale, ale już z tymi znajomymi było nieco inaczej. Nie chcę rozpisywać na ich temat, bo wyszłaby lista skarg i zażaleń, w każdym razie atmosfera była coraz bardziej napięta, rozmawialiśmy coraz mniej ze sobą. Ja to wszystko bardzo przeżywałam, bo przyjaźniłam się z dziewczyną z tej pary przez kilka lat studiów. A teraz wszystko się popsuło (nie tylko przez wspólne mieszkanie oczywiście). Koniec końców jedna nerwowa wymiana zdań ze współlokatorem spowodowała, że granica mojej cierpliwości została przekroczona i podjęliśmy z moim chłopakiem decyzję o przeprowadzce.
Wynajęliśmy 30 -metrową kawalerkę (w której kiedyś mieszkali inni nasi znajomi :)) Mieszkanie nie jest takie nowe jak poprzednie, ale jest przestronne, przytulne, a co najważniejsze - tylko dla naszej dwójki!
Jeśli chodzi o samą przeprowadzkę, to jest to proces bardzo chaotyczny, przynajmniej w naszym wykonaniu :P Ale w zasadzie poszło nam to sprawnie, nic i nikt nie ucierpiał, skończyliśmy dzisiaj sprzątanie i układanie i możemy się już tylko cieszyć :)
O zmianie mieszkania myślałam już od dłuższego czasu, w związku z tym bardzo pilnowałam tego, żebyśmy nie gromadzili zbędnych rzeczy. Żadnego chomikowania, jeśli z czegoś nie korzystamy, to ląduje to w koszu, ewentualnie jedzie do domu rodzinnego (np. zimowe buty i kurtki, część książek). Gromadziłam za to gazety dużego formatu, folię bąbelkową, duże reklamówki, a ostatnio również sztywne pudła.
Po tym jak postanowiliśmy zmienić mieszkanie w wolnych chwilach stopniowo przeglądałam wszystkie nasze rzeczy i wyrzucałam te niepotrzebne. Zajrzałam do każdej szafki, szuflady, pudełka. Przy okazji porządkowałam wszystko i układałam to, co trzymamy w pudełkach.
Kiedy w końcu dostaliśmy klucze do nowego mieszkania wyciągnęłam zgromadzone gazety i siatki, spakowałam naczynia, powynosiłam pudła, ubrania i książki włożyłam do walizek i gotowe!
Znacznie dłużej zeszło nam z rozpakowaniem i ulokowaniem rzeczy. Wcześniej musiałam jeszcze dokładnie wyszorować każdy zakamarek nowego mieszkania (tak mam, było niby czysto, ale musiałam sama dokładnie posprzątać żeby się tu zadomowić). Brakuje nam jeszcze sporo rzeczy w tym mieszkaniu. Nie mamy np pralki, firanek (bo tu są takie ogromne okna!), mamy tylko 3 widelce itd. Mamy za to dużo ubrań (mój facet ma ich więcej niż ja), mnóstwo książek (zajęły większość tutejszych półek) i kosmetyków...
Mam nadzieję, że będzie się nam tu dobrze mieszkać. Na pewno jest bardziej "u siebie", mogę słuchać głośno muzyki, nie czekam rano godzinę na wolną łazienkę, JEST LUZ!
Gratuluję, mam nadzieję, że będzie Wam tam się dobrze mieszkało!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Czuję, że będzie nam tu dobrze :)
UsuńSuper. Brakiem rzeczy się nie przejmuj. Sama frajda w zaopatrzaniu się w nowe, takie jakie Wam się podobają. Uważam, że lepsze to niż np. dziedziczenie starszych po kimś z rodziny.
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
Wiadomo, że najfajniej by było samemu urządzić to mieszkanie. Ale niestety mamy też ograniczone środki :/ Z jednej strony chcemy nadać temu wnętrzu takiego naszego charakteru, a z drugiej - oszczędzamy na pralkę i już nie możemy poszaleć ;]
UsuńOoo...widzę, że i u Was temat przeprowadzkowy na tapecie:)
OdpowiedzUsuńMy się przenieśliśmy w piątek, ale od tego czasu nie robimy niczego innego tylko sprzątamy...
Nie spodziewałam się, że ludzie mogą być takimi syfiarzami...
Z ''fajniejszych'' rzeczy w naszym mieszkanku mogę wymienić wc, które miało taki kamień, że dna nie było widać...
Udało nam się częściowo pozbyć dzięki Domestosowi Zero, ale jeszcze będziemy musieli trozkę z tym kamieniem powalczyć.
Wczoraj i dzisiaj przewalaliśmy też wszystkie szafki bo chyba poprzedni lokatorzy bardzo lubili imprezki z procentem bo znaleźliśmy ful, ale to ful kufli/kieliszków czy szklaneczek z napisami alkoholi..;-)
A propos zakupów to pobiegłam dzisiaj rano do Biedronki i kupiłam śliczne szklanki-normalnie dumna z siebie jestem:)
Lecę dalej sprzątać i szczęścia na nowym mieszkanku!!
Justyna
Zdobywanie nowych rzeczy przynosi frajdę, ja strasznie się cieszę kiedy kupię coś do domu - czyli ostatnio toster, deskę do prasowania czy wagę do łazienki :D
OdpowiedzUsuńNa swoje to sprawia radość.