sobota, 4 maja 2013

O przeprowadzce :)

Piszę już do Was z naszego nowego mieszkanka!!!! 

Tzn. tak naprawdę nie naszego i nie całkiem nowego :) 

W październiku 2011 zamieszkałam z moim chłopakiem i parą moich znajomych w pięknym, nowiutkim mieszkanku. Z chłopakiem mieszkało mi się wspaniale, ale już z tymi znajomymi było nieco inaczej. Nie chcę rozpisywać na ich temat, bo wyszłaby lista skarg i zażaleń, w każdym razie atmosfera była coraz bardziej napięta, rozmawialiśmy coraz mniej ze sobą. Ja to wszystko bardzo przeżywałam, bo przyjaźniłam się z dziewczyną z tej pary przez kilka lat studiów. A teraz wszystko się popsuło (nie tylko przez wspólne mieszkanie oczywiście). Koniec końców jedna nerwowa wymiana zdań ze współlokatorem spowodowała, że granica mojej cierpliwości została przekroczona i podjęliśmy z moim chłopakiem decyzję o przeprowadzce. 

Wynajęliśmy 30 -metrową kawalerkę (w której kiedyś mieszkali inni nasi znajomi :)) Mieszkanie nie jest takie nowe jak poprzednie, ale jest przestronne, przytulne, a co najważniejsze - tylko dla naszej dwójki! 

Jeśli chodzi o samą przeprowadzkę, to jest to proces bardzo chaotyczny, przynajmniej w naszym wykonaniu :P Ale w zasadzie poszło nam to sprawnie, nic i nikt nie ucierpiał, skończyliśmy dzisiaj sprzątanie i układanie i możemy się już tylko cieszyć :) 

O zmianie mieszkania myślałam już od dłuższego czasu, w związku z tym bardzo pilnowałam tego, żebyśmy nie gromadzili zbędnych rzeczy. Żadnego chomikowania, jeśli z czegoś nie korzystamy, to ląduje to w koszu, ewentualnie jedzie do domu rodzinnego (np. zimowe buty i kurtki, część książek). Gromadziłam za to gazety dużego formatu, folię bąbelkową, duże reklamówki, a ostatnio również sztywne pudła. 
Po tym jak postanowiliśmy zmienić mieszkanie w wolnych chwilach stopniowo przeglądałam wszystkie nasze rzeczy i wyrzucałam te niepotrzebne. Zajrzałam do każdej szafki, szuflady, pudełka. Przy okazji porządkowałam wszystko i układałam to, co trzymamy w pudełkach. 
Kiedy w końcu dostaliśmy klucze do nowego mieszkania wyciągnęłam zgromadzone gazety i siatki, spakowałam naczynia, powynosiłam pudła, ubrania i książki włożyłam do walizek i gotowe!

Znacznie dłużej zeszło nam z rozpakowaniem i ulokowaniem rzeczy. Wcześniej musiałam jeszcze dokładnie wyszorować każdy zakamarek nowego mieszkania (tak mam, było niby czysto, ale musiałam sama dokładnie posprzątać żeby się tu zadomowić). Brakuje nam jeszcze sporo rzeczy w tym mieszkaniu. Nie mamy np pralki, firanek (bo tu są takie ogromne okna!), mamy tylko 3 widelce itd. Mamy za to dużo ubrań (mój facet ma ich więcej niż ja), mnóstwo książek (zajęły większość tutejszych półek) i kosmetyków... 

Mam nadzieję, że będzie się nam tu dobrze mieszkać. Na pewno jest bardziej "u siebie", mogę słuchać głośno muzyki, nie czekam rano godzinę na wolną łazienkę, JEST LUZ! 

6 komentarzy:

  1. Gratuluję, mam nadzieję, że będzie Wam tam się dobrze mieszkało!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Czuję, że będzie nam tu dobrze :)

      Usuń
  2. Super. Brakiem rzeczy się nie przejmuj. Sama frajda w zaopatrzaniu się w nowe, takie jakie Wam się podobają. Uważam, że lepsze to niż np. dziedziczenie starszych po kimś z rodziny.
    Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że najfajniej by było samemu urządzić to mieszkanie. Ale niestety mamy też ograniczone środki :/ Z jednej strony chcemy nadać temu wnętrzu takiego naszego charakteru, a z drugiej - oszczędzamy na pralkę i już nie możemy poszaleć ;]

      Usuń
  3. Ooo...widzę, że i u Was temat przeprowadzkowy na tapecie:)
    My się przenieśliśmy w piątek, ale od tego czasu nie robimy niczego innego tylko sprzątamy...
    Nie spodziewałam się, że ludzie mogą być takimi syfiarzami...
    Z ''fajniejszych'' rzeczy w naszym mieszkanku mogę wymienić wc, które miało taki kamień, że dna nie było widać...
    Udało nam się częściowo pozbyć dzięki Domestosowi Zero, ale jeszcze będziemy musieli trozkę z tym kamieniem powalczyć.
    Wczoraj i dzisiaj przewalaliśmy też wszystkie szafki bo chyba poprzedni lokatorzy bardzo lubili imprezki z procentem bo znaleźliśmy ful, ale to ful kufli/kieliszków czy szklaneczek z napisami alkoholi..;-)
    A propos zakupów to pobiegłam dzisiaj rano do Biedronki i kupiłam śliczne szklanki-normalnie dumna z siebie jestem:)

    Lecę dalej sprzątać i szczęścia na nowym mieszkanku!!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdobywanie nowych rzeczy przynosi frajdę, ja strasznie się cieszę kiedy kupię coś do domu - czyli ostatnio toster, deskę do prasowania czy wagę do łazienki :D
    Na swoje to sprawia radość.

    OdpowiedzUsuń