A teraz postanowiłam, że na przekór sobie wypiszę tu tylko i wyłącznie to, czego udało mi się dokonać w mijającym roku. Zero krytyki, zero wniosków na przyszłość ("w przyszłości to i to muszę robić lepiej"). Choć raz będę dla siebie łaskawsza i nie pozwolę sobie na rozpamiętywanie porażek i wyrzuty sumienia :)
Z tego jestem zadowolona:
- mniej więcej na początku roku mój chłopak na stałe przeprowadził się do Krakowa, udało mi się stworzyć dla nas bardzo przytulne, uporządkowane "gniazdko" w wynajmowanym mieszkaniu
- całkiem nieźle zorganizowaliśmy nasze życie "domowe", mamy jasny podział obowiązków, planujemy menu, wyjazdy, spotkania i wszystko gra
- po bardzo długich i frustrujących poszukiwaniach mój chłopak znalazł pracę
- ja również znalazłam pracę :) nie jest to praca moich marzeń, ale pozwala mi dalej studiować dziennie i samodzielnie się utrzymywać, a przy okazji zdobywać doświadczenie w bankowości
- przez ok 8 miesięcy intensywnie ćwiczyłam, mam dzięki temu całkiem niezłą kondycję
- zostałam magistrem, moje życie się nie zmieniło dzięki temu, ale bardzo się cieszę, że mam te studia już z głowy
- rozpoczęłam bardzo interesujące studia podyplomowe (strzał w dziesiątkę!)
- udało mi się utrzymać kontakty z moimi przyjaciółkami z dawnych lat (wbrew pozorom wymaga to sporego wysiłku od każdej z nas)
- przez 25 dni (w grudniu) nie zjadłam nic słodkiego - nigdy wcześniej mi się to nie udało :)
- znacznie ograniczyłam wydatki na kosmetyki, jest to dla mnie dość spory sukces, gdyż wcześniej wydawałam na nie fortunę, czułam się wręcz uzależniona od zakupów kosmetycznych
- utrzymałam średnią 5.0 na moim drugim kierunku
- zainteresowałam się samorozwojem, organizacją czasu i z powodzeniem wcieliłam w życie kilka rozwiązań, które w dużym stopniu ułatwiają mi realizację planów
- zaliczyliśmy z moim chłopakiem kilka przyjemnych, niedalekich i tanich wyjazdów
- nadal mam fajny związek i fantastycznego faceta, czuję, że to jest moja druga połówka :)
To jest chyba wszystko, co przychodzi mi do głowy bez kombinowania i wymyślania na siłę :) Jak widać, nie było żadnych przełomowych wydarzeń w moim życiu. Kontynuowałam studia, udoskonalałam nasz związek i swój charakter i jakoś tak zleciał cały rok :) Gdybym była bardziej odważna i bardziej zuchwała wszystko mogłoby się potoczyć nieco inaczej, ale miało nie być krytyki, więc nie będę się o tym rozpisywać.
Jestem nawet zadowolona :)
I co najważniejsze: CHCE MI SIĘ! Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek miała taki apetyt na życie, zapał, chęć do zmian, jakie mam w tym momencie. To jest naprawdę cudowne uczucie. Mam nadzieję, że nie zniknie i że rok 2013 będzie przełomowy!
Bardzo pozytywna notka.
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą właśnie zakończyłam szkolenie PARP z zakresu umiejętności personalnych i wnioski z niego idealnie wpasowywują się w opis Twoich osiągnięć.
Gratuluję fajnego związku i tych wszystkich rzeczy, które wymieniłaś.
Myślę, że o każdym osobistym sukcesie warto pamiętać.
Pozdrawiam,
lasubmersion.blogspot.pl
Ja również gratuluję osiągnięc, warto się nie nich skupic, a nie na niedociągnięciach, bo przecież nikt nie jest idealny:)
OdpowiedzUsuńRównież planuje zrobic niedługo podsumowanie tego mijającego roku:)
Czekam z niecierpliowścią na kolejne wpisy i pomysły/postanowienia na nowy rok:)
Pozdrawiam serdecznie!
Rzeczywiście, to był niesamowity rok.
OdpowiedzUsuńLubię takie podsumowania, pokazują, że życie nie stoi w miejscu.