Sporo czasu zajęło mi podsumowanie mojego 2014 roku. Był on bardzo chaotyczny, bo
wskoczyło do niego mnóstwo nieplanowanych wyzwań, a z kolei inne ważne dla mnie
sprawy odeszły na dalszy plan m.in. z powodu naszego ślubu.
Nie umiem jednoznacznie
określić czy jestem zadowolona z tego, czego dokonałam w tym roku. Bilans chyba
wychodzi na zero… może odrobinę na plus? Podsumowanie będzie w punktach. W tym
roku jednak nie będę weryfikować czy udało mi się wypełnić noworoczne
postanowienia. Tak jak pisałam, ten rok był chaotyczny, postanowienia i plany
zmieniały się z dnia na dzień…
To było fajne w roku
2014:
- Nasz ślub i wesele – bardzo dużo czasu i sił kosztowała nas organizacja tego wszystkiego, najbardziej męczące było zapraszanie gości (95% zaprosiliśmy osobiście), ale wyszłam za cudownego mężczyznę, i to liczy się najbardziej! :)
- Moje pierwsze wyjazdy służbowe – kontakt z ludźmi z różnych krajów i brak rutyny lubię najbardziej w mojej pracy
- Oczyściłam naszą przestrzeń ze zbędnych rzeczy – i ogólnie kupuję znacznie mniej różnego rodzaju rzeczy, dotyczy to ubrań, biżuterii, wyposażenia mieszkania, gadżetów, również jedzenia
- Zapisałam się na kurs angielskiego biznesowego – zbierałam się od dawna do tego, wreszcie zmusiła mnie silna potrzeba awansowania w pracy w następnym roku
- Nauczyłam się gotować wiele nowych i zdrowych potraw
- Wyjechaliśmy z moim mężem na wspaniały, choć krótki urlop – to był naprawdę mile spędzony czas
- Zakumplowałam się z ludźmi z mojej pracy – to było dla mnie ważne i na początku dość trudne, ponieważ ja byłam nowa a oni znają się od lat, teraz mogę śmiało powiedzieć, że czuję się częścią zespołu, spędzam z nimi czas także czas poza pracą
- Generalnie nieco łatwiej nawiązuję nowe znajomości – pewnie po części jest to spowodowane moją pracą, w której praktycznie codziennie muszę wychodzić poza swoją strefę komfortu w różnych kwestiach, jestem zdecydowanie bardziej towarzyska niż rok temu
To mi się nie podobało w
tym roku:
- Znów nie schudłam, niestety w jednym z najważniejszych dni mojego życia, w którym wszyscy na mnie patrzyli ( ślub of kors) ja ważyłam 89 kg, mój ubiór i image był dopracowany w najmniejszych szczegółach, ale waga została, to jest mega porażka, ponieważ wiem, że nie dałam z siebie wszystkiego aby wyglądać dobrze, wiem też, że obecna waga źle wpływa także na moje zdrowie, niby jem zdrowo zazwyczaj, ale jestem niekonsekwentna i zdrowe odżywianie przeplata się z okresami kiedy żywię się fastfoodami… to jest do zmiany w przyszłym roku, koniecznie! od listopada idzie mi nieźle, ale długa droga przede mną...
- Nie napisałam pracy dyplomowej na studia podyplomowe, które skończyłam w 2013 roku
- Nie wyglądam dobrze, i nie mam już na myśli wagi, lecz ubiór, włosy, makijaż – jest kiepsko z tym
- Za dużo wieczorów spędziłam przed komputerem zamiast miło spędzać czas z moim facetem
- Nie udawało mi się utrzymywać porządku w mieszkaniu w takim stopniu, w jakim chciałam, cały czas zmieniałam coś w naszym harmonogramie sprzątania, ale ciągle w tym całym systemie coś nie działało (raczej przez nasze, a zwłaszcza moje, lenistwo)
Jaki będzie kolejny rok?
Znów będą postanowienia, plany, marzenia. Ale najważniejsze jest to, żeby
działać wg określonej koncepcji i mając cały czas na uwadze własne cele.
W moich noworocznych
postanowieniach będą 4 punkty – najważniejsze, priorytetowe sprawy, na których
skupię się najbardziej. Oprócz tego, będzie kilka innych rzeczy, które chcę
osiągnąć, ale nic się nie stanie jeśli nie zostaną osiągnięte w 2015 roku.
Przygotowuję też listę zadań, projektów, spraw, którymi chciałabym się zająć w
wolnym czasie, ale nie są tak ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz