środa, 3 września 2014

Czy ktoś mi kradnie czas??

Dopiero co pisałam tutaj krótką relację z ubiegłego tygodnia, a już mamy połowę kolejnego! Masakra! 
Mam gorący okres w pracy teraz i spędzam w niej więcej czasu niż zwykle. Nie narzekam, bo podoba mi się to co robię, poza tym nie siedzę przecież za darmo po godzinach. Ale prawda jest taka, że przydałoby się kilka dni urlopu. Niestety urlop mam dopiero tydzień przed ślubem i wygląda na to, że sporo rzeczy zostanie do ogarnięcia w tym czasie. Niestety inaczej się nie da (wiecie, ja biorę ślub 300 km od mojego obecnego miejsca zamieszkania, co trochę utrudnia jego organizację). Muszę więc teraz dokładnie wszystko przemyśleć (np. zmieniam koncepcję dekoracji kwiatowych w kościele i na sali), zaplanować i ułożyć plan działania na ten ostatni tydzień. 
W przyszłym tygodniu mam przymiarkę sukni, wybieram się na ostatnie "ślubne" zakupy. Następnie jadę w delegację, z której wracam w dniu mojego wieczoru panieńskiego. Jak widać, czas się kurczy! 

Od kilku dni wdrażam intensywny plan pielęgnacyjno-żywieniowo-ćwiczeniowy aby trochę podkręcić mój wygląd przed jednym z najważniejszych dni w moim życiu :) Prawda jest taka, że powinnam była zacząć dużo wcześniej, zwłaszcza z odchudzaniem, które na początku szło mi świetnie, ale potem odłożyłam je na później. No i obudziłam się z ręką w nocniku tak naprawdę :/ No trudno. Jeszcze jest odrobina czasu na delikatną poprawę wyglądu, muszę być tylko mega konsekwentna. 

Kolejną niezbyt wesołą sprawą jest to, że jakoś w tym całym zamieszaniu coraz mniej czasu spędzam z moim narzeczonym. Przynajmniej ja to tak odbieram. Każde ma swoje obowiązki, troski, zajęcia. Mijamy się ostatnio. I tutaj wychodzi kwestia priorytetów. Ja skupiam się na pracy, ogarnianiu ślubu, internetach (niestety!), a zapominam, że to On jest dla mnie najważniejszy! Bo naprawdę jest! Jestem najszczęśliwsza na świecie, ponieważ wkrótce zostanę jego żoną. I tak naprawdę w ogóle nie ma znaczenia jakimi kwiatami zostaną przystrojone ławki w kościele! Znaczenie ma nasza miłość, to że uśmiechamy się do siebie, mówimy sobie miłe słowa, słuchamy, wspieramy się, przymykamy oko na niektóre wady.
Brzmi to może zbyt patetycznie, ale chciałam tylko napisać, że od jutra będą lepszą narzeczoną :) Bo to ostatnie tygodnie naszego narzeczeństwa :) 

2 komentarze:

  1. Dobrze, że w tym całym pędzie nie zapominasz o najważniejszym. To jest równie istotne w późniejszym, małżeńskim życiu, gdy wkrada się rutyna. O związek zawsze trzeba dbać - wtedy gdy jest to dopiero początek jak i w przypadku małżeństw z trzydziesto-, czterdziesto- lub pięćdziesięcioletnim stażem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami w natłoku zajęć zapominamy o jakiś kwestiach, które są dla nas ważne, ale przydarza się to każdemu z nas :) Trzymam kciuki za wszelkie przygotowania.

    Pozdrawiam mega pozytywnie

    OdpowiedzUsuń