poniedziałek, 26 maja 2014

CZYSTKI KOSMETYCZNE


pinterest.com
Jednym z moich noworocznych postanowień było kupowanie i korzystanie z rzeczy najwyższej jakości, na jaką mnie stać. Krótko mówiąc: zamiast kupowania wielu przeciętnych rzeczy, kupić jedną, ale za to najlepszą w swoim rodzaju.
Głównie miałam tu na myśli ubrania, kosmetyki i wyposażenie mieszkania.
Z ubraniami na razie jest ok, mam ich naprawdę mało, a jakieś większe zakupy planuję zrobić dopiero za kilka miesięcy.
Z rzeczami do domu jest nieco trudniej – zwłaszcza jeśli chodzi o wyposażenie kuchni/jadalni. Po pierwsze, mam niewiele naczyń i przyborów kuchennych, tylko naprawdę niezbędne. Po drugie, przechodziłam fascynację tanimi sklepami z tego typu wyposażeniem, np. Pepco (nie umiem wyjść z tego sklepu z pustymi rękoma). Na szczęście w porę się opamiętałam i teraz zanim coś kupię to zastanawiam się nad tym czy chcę tę rzecz mieć w moim wymarzonym własnym mieszkaniu – to zwykle działa.  

Nadeszła pora ogarnąć moje kosmetyki, w zasadzie zbiory kosmetyczne, moją kolekcję. Mam słabość do kosmetyków, muszę to przyznać. Kilka lat temu byłam prawdziwą kosmetyczną maniaczką. Znałam i miałam w swojej kolekcji wszystkie nowości polecane na blogach i youtubie. Kosmetyków miałam tak wiele, że nie miałam miejsca na ich przechowywanie, koleżanki z akademika przychodziły do mnie po porady kosmetyczne i próbki. Jak się nietrudno domyślić, większości z tych kosmetyków nie nadążałam zużywać, upływał ich termin ważności i lądowały w koszu. A jak ktoś mnie zapytał, który z moich kremów do twarzy jest najlepszy to nie byłam w stanie tego stwierdzić, bo ciągle je zmieniałam. Tak naprawdę tylko przeprowadzka i moje kłopoty finansowe (zaczęłam wtedy liczyć ile na co wydaję miesięcznie) spowodowały, że się nieco opamiętałam. Nastąpił po tym całkowity zakaz kupowania jakichkolwiek kosmetyków oraz długie i męczące zużywanie zapasów. Część z tych zapasów mam do dziś. Wszystko byłoby ok, gdyby nie moje kolejne kosmetyczne fascynacje: własnoręczne wykonywanie kosmetyków i półprodukty oraz kosmetyki naturalne – znów poszło na to sporo pieniędzy i znów mam sporo zapasów (ale na bank nie tyle co za pierwszym razem).

pinterest.com
Na ten moment dążę do tego aby całkowicie zlikwidować moją kolekcję. W ogóle słowo kolekcja w odniesieniu do kosmetyków obecnie jest dla mnie jakiś absurdem – kosmetyki są produktami do użytku, a nie czymś, co należy kolekcjonować. Zamierzam zużyć wszystkie posiadane produkty. To, czego nie mam ochoty używać rozdam, przestając się okłamywać, że może kiedyś mi się ta rzecz przyda.  
Ale głównym moim celem jest posiadanie jednej sztuki danego produktu – 1 krem, 1 szampon, 1 balsam, 1 krem do rąk itd. Mają to być kosmetyki naprawdę świetnej jakości, najlepiej naturalne. Jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu, to mój problem z nimi jest znacznie mniejszy, nie mam kolekcji, nie muszę nic na siłę zużywać.
Aby cała ta akcja miała jakiś sens, postanawiam ograniczyć ją czasowo i daję sobie czas właśnie do końca roku – jako, że jest to w gruncie rzeczy moje postanowienie noworoczne.

Pierwszy krok już zrobiłam – stworzyłam tabelkę w Excelu z listą wszystkich posiadanych kosmetyków i ich oceną w skali 1-10. Na czerwono zaznaczyłam te produkty, które mi nie odpowiadają i chcę się ich pozbyć jak najszybciej. Resztę powolutku zużyję pilnując się aby kupować tylko i wyłącznie to, czego naprawdę potrzebuję. Na ten moment przytłacza mnie ilość kosmetyków, którą posiadam, ale już widzę oczami wyobraźni moje półki w łazience, toaletkę i kosmetykę po tych wszystkich czystkach i nie mogę się tego doczekać!

Nie wiem czy ktoś z Was miał podobne dylematy związane z tak błahą sprawą… ;] Dajcie znać czy Was też kiedyś pochłonął kosmetykoholizm i jak (lub czy) z tym walczycie.


2 komentarze:

  1. Mnie też pochłonął kosmetykoholizm, ale zaczęłam z nim walczyć 3 miesiące temu. Ograniczyłam maksymalnie kupowanie (tylko to co potrzebuje, a nie mam w zapasie) i zużywam to co mam, a jak wiem, że nie zużyje, bo termin ważności jest krótki albo nie jest odpowiedni dla mnie to oddaje siostrze czy kuzynce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że kosmetyki mają termin ważności, w przeciwnym razie ja miałabym ich chyba z tonę :D

      Usuń