poniedziałek, 4 marca 2013

Podsumowanie lutego

Wiem, że jestem trochę spóźniona z tym podsumowaniem, ale spędziłam miły bezinternetowy weekend na wsi, więc musicie wybaczyć :)
Tak jak ostatnio - nie wypisuję wszystkiego co robiłam w lutym, ale sprawdzam jak idzie realizacja moich postanowień noworocznych....

Postanowienia na rok 2013 były następujące:

znaleźć dobrze płatną pracę w zawodzie:

1) napisać i w czerwcu obronić licencjat - oddałam 4 strony tekstu i bibliografię, wszystko spoko
2) napisać i obronić pracę na studiach podyplomowych - do 10 marca mam wybrać temat
3) podszkolić (zapomniany) angielski do poziomu mocnego B2 - kupiłam kurs online, zaczęłam go robić, nie podoba mi się zbytnio, ale skoro już zapłaciłam to robię
4) zrobić przynajmniej 5 kursów online - ani razu nie zajrzałam do rozpoczętych w styczniu kursów :/
5) przeczytać co najmniej 2 książki "branżowe" -nic nie zrobiłam

schudnąć 12 kg:

1) ćwiczyć 3 razy w tygodniu - przez cały miesiąc poćwiczyłam tylko 4 razy
2) jeść słodycze 2 razy w miesiącu - zaliczone
3) masować mój cellulit i rozstępy 3 razy w tygodniu - porażka
4) nie pić piwa i słodkich napojów - porażka

nadal mieć cudowny związek:

1) regularnie realizować moje pomysły na odświeżanie naszej relacji - działam :)
2) dbać o siebie i podobać się sobie (muszę się czuć atrakcyjna, żeby być atrakcyjną w jego oczach) - no tu raczej średnio z powodu braku czasu (i lenistwa)
finanse:

1) oddać dług mamie - oddałam!!! uff... 
2) przestać cokolwiek kupować pod wpływem impulsu - jest całkiem dobrze, zdarzyło mi się iść na kawę na mieście kilka razy, ale nie kupuję niepotrzebnych kosmetyków, ubrań, żadnych pierdół do domu

nawiązać lepsze relacje z ludźmi z pracy - staram się być bardziej towarzyska i nawet widać efekty


cały czas wzmacniać swoją motywację do działania i walczyć z odkładaniem obowiązków na ostatnią chwilę - uczę się często na ostatnią chwilę, ale i tak jest lepiej niż było


przestać przejmować się naszymi współlokatorami - było kilka nerwowych sytuacji, ogólnie chętnie byśmy się wyprowadzili, ale nie stać na teraz na wynajęcie kawalerki


raz w miesiącu uczestniczyć w jakimś wydarzeniu kulturalnym - nic :/



Jak widać nie wszystko udaje mi się ogarniać, ale ogólnie jestem zadowolona z siebie. Luty był o wiele bardziej aktywny niż styczeń, byłam lepiej zorganizowana, mniej czasu spędzałam przed komputerem, dużo pracowałam, jednym słowem: było naprawdę spoko :)) Niestety (w zasadzie jak zwykle) olałam odchudzanie. Jestem nienormalna, wiem, zawsze powtarzam, że to jeden z moich priorytetów i zawsze kończy się tak, że nic w tym kierunku nie robię... heh...


Oczywiście liczę na to, że w marcu będę jeszcze bardziej produktywna. Nie mam na marzec żadnych rewolucyjnych postanowień, ale zamierzam ostro pracować nad moją systematycznością nawet na drobnych obowiązkach. Szczegóły podam później! 



3 komentarze:

  1. Na pewno marzec będzie w 100% na plus. Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za marzec ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne, że się próbuje - i tak podziwiam :) Powodzenia w marcu!

    OdpowiedzUsuń