sobota, 5 kwietnia 2014

Polska na weselu!


Po raz kolejny wyszło, że tematyka mojego ślubu i wesela jest od jakiegoś czasu dominującą na blogu. Cóż. To nie było planowane, ale organizowanie wesela zajmuje mi coraz więcej wolnego czasu.

I zauważyłam, że nawet ja - przeciwnik robienia czegokolwiek na pokaz, „zastaw się, a postaw się” i wszelkiej pompy, coraz częściej dopinając kolejne sprawy związane z weselem myślę sobie: „co powie rodzina?”, „co ludzie powiedzą?”

Wpadam powoli w pułapkę i czasami daję się ponieść temu weselnemu szaleństwu.
(PRZYKŁAD: Nie chcę mieć welonu, ale co babcia sobie pomyśli, gdy zobaczy, że idę do ślubu bez welonu? Może jednak dla świętego spokoju kupię ten welon?)

Co jakiś czas schodzę jednak na ziemię, i to tak boleśnie, że ogarniają mnie wątpliwości czy całe to wesele ma jakikolwiek sens. Zwłaszcza, gdy widzę jak kolejne stówki z mojej wypłaty zostają przeznaczone na kolejne zaliczki dla usługodawców. Czy biorąc ślub i organizując wesele nie spełniam przypadkiem czyichś oczekiwań i marzeń, zamiast swoich?
(PRZYKŁAD: Moja mama mówi, żebyśmy sobie wybrali jaką niespodziankę od rodziców chcemy na weselu. Pokaz sztucznych ogni, taniec brzucha, kominiarza czy coś innego. – WTF?! oczywiście nie będzie żadnej z tych „niespodzianek”)

Czy mogę się jeszcze wycofać z tej farsy? :P A może jednak jestem wszystkim bardzo podekscytowana? Czasem ciężko mi to określić, naprawdę! Czy ja jestem jakaś dziwna czy może całe to zamieszanie jest dziwne...?

Dlatego właśnie postanowiłam zgodzić się na przesłanie mi przez wydawnictwo ZNAK recenzenckiego egzemplarza magazynu ZNAK, w którym temat przewodni to „Polska na weselu”.
Przyznam, że nie zdecydowałabym się współpracę (nigdy wcześniej się nie godziłam na żadne współprace) gdyby nie to, że temat jest mi obecnie bardzo bliski. Poza tym, po przeczytaniu kilku fragmentów artykułów stwierdziłam, że sposób ujęcia tego tematu (na podstawie badań przeprowadzonych przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie) jest dla mnie bardzo interesujący Szczególnie polecam artykuł: „Być sobą w rytuale”, fragment:

Ktoś, kto podchodzi do rytuału wesela i jego poszczególnych części, np. oczepin albo momentu wyprowadzenia panny młodej z domu rodzinnego jak do czegoś sztucznego, w czym nie chce brać udziału, przeciwko czemu się buntuje, odtwarzając rytuał, niespodziewanie znajduje się w sytuacji, kiedy coś się w nim zmienia. Wrażenie sztuczności i teatralności ulatnia się. Nagle wchodzi w świat tego wytworzonego systemu wartości, symboli, znaczeń i zaczyna płynąć w ich strumieniu.

Mam nadzieję, że u mnie też zniknie wrażenie sztuczności i teatralności całego widowiska...


...lub “Weselne być albo nie być” - również trochę o mnie...

Jak postąpić wobec rodzica, który całe życie był nieobecny,
przez lata nawet niewidziany? Wreszcie jak uciec od weselnej
sztampy, nie narażając na poczucie wyobcowania
rodziców, babci, sto lat nieoglądanej rodziny? Jak się
w tym wszystkim nie pogubić? Jak nie zatracić siebie?

Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany zapoznaniem się z innego rodzaju spojrzeniem na ceremonię zaślubin i wesele (nie: “jakie sukienki są modne w tym sezonie” ani: “z jakich kwiatów wykonać bukiet ślubny”) to na stronie wydawnictwa:
Po wpisaniu hasła: “wesele” możecie kupić numer miesięcznika, o którym piszę 25% taniej (wysyłka gratis).


Wracam do lektury, i cieszę się, że właśnie teraz (na półmetku przygotowań do mojego ślubu) wpadł mi w ręce ten magazyn. Mam nadzieję, że oswoję się nieco z tematem i zacznę zauważać w tym wszystkim jakiś większy sens. Bo póki co, jestem przerażona i trochę zniechęcona. 
Chciałabym mieć takie wesele na luzie, a tymczasem oczekiwania mojej rodziny są zupełnie inne (welon, kamerzysta, "niespodzianka", ogromny tort, zapraszanie baaardzo dalekiej rodziny, której nie znam!).



P.S. Kupiłam suknię ślubną - opowiem Wam już niedługo!

9 komentarzy:

  1. Chyba mogłabym się pod tym dziś podpisać obiema rękami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam przed chwilą Twój wpis o podróżach, w które można by się udać za pieniądze wydane na wesele i tak smutno mi się zrobiło, że masakra! Dobrze, że jednak w dalszej części wpisu napisałaś też o pozytywach :) Trzymajmy się pozytywów!

      Usuń
  2. Ja również mogłabym się podpisać pod tym stwierdzeniem. Nie mamy jeszcze ustalonej daty ślubu i wesele, a ja już mam masę obaw czy w ogólę taki tradycyjny ślub chce. Chętnie poczytam jak sobie radzisz z zupełnie odmiennym zdaniem rodziny dot. ślubu i wesela. Bo ja mam z tym ogromny problem.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam już trochę dość sugerowania różnych ślubnych rozwiązań przez "znawców", którzy się wokół nas zgromadzili. Ciężko z tego wybrnąć, bo jednak rodzice w znacznym stopniu pokrywają koszt naszego wesela...Poza tym, to też nie jest tak, że nasz ślub i wesele jest tylko dla nas i tylko nam ma wszystko odpowiadać, musimy pójść na pewne kompromisy.

      Usuń
    2. To prawda, że cała ceremonia nie jest tylko dla pary młodej, ale jeśli wszystko rodzice chcą zrobić na odwrót i np. miałabym się strasznie męczyć to przyznam szczerze, że mnie to strasznie zniechęca.

      Usuń
  3. Chyba wiele tak z Nas ma... Niestety! Ale damy radę, w końcu to Nasz dzień! Moja mama też nie dowierza, że jej córka nie będzie miała welonu, ale ja muszę się dobrze czuć ze sobą, a nie dla kogoś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się powoli łamię w kwestii welonu... Już sama nie wiem, może ostatecznie założę go tylko do kościoła? Ale naprawdę wolałabym nie... Wypatrzyłam sobie piękną fryzurę z opaską na głowie, więc wiadomo, że welon nie będzie pasował. Heh...

      Usuń
  4. Zgadzam się w 100% i sprawa nie dotyczy tylko wesela, ale również innych uroczystości.
    Niektórzy nie potrafią zrozumieć, że to jest NASZE święto, rocznica, impreza i to MY mamy wynieść z tego jak najwięcej radości i spełnienia a nie owa daleka rodzina, której często nie znamy. Rozumiem, że wiele osób jest po prostu przyzwyczajonych do pewnego rytuału, schematu itd ale nikt nie powinien zmuszać kogoś innego by postępował tak jak jemu się podoba :)

    Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłą rzeczy uczestniczymy w rytuale i oczekuje się od nas zachowania zgodnego z rytuałem. Wszelkie odstępstwa będą niemile widziane, zwłaszcza przez zwolenników tradycji. Pytanie: poddać się temu i przymknąć oko czy jednak zaprotestować i zrobić wszystko według swojego widzimisię?

      Usuń