niedziela, 2 lutego 2014

Przygotowania do ślubu - ciąg dalszy

http://www.pinterest.com/
Mam wrażenie, że czas biegnie coraz szybciej. Styczeń minął mi zdecydowanie za szybko. Miałam wiele zmartwień, obowiązków, stresów w pracy. Przez to wszystko temat ślubu przeszedł chwilowo na dalszy plan. Ale trzeba to nadrobić, bo zostało już tylko 8 miesięcy... 
Niby jest to sporo czasu, ale coraz więcej osób próbuje mnie przekonać, że jestem naprawdę mocno spóźniona z całą organizacją.

Mój kolega z pracy bierze ślub tydzień przed nami i... jest to najszybciej zorganizowany ślub o jakim kiedykolwiek słyszałam. Oświadczył się swojej dziewczynie w grudniu 2013, we wrześniu 2014 biorą ślub. I już mają wszystko dopięte prawie na ostatni guzik - zrobili to w miesiąc (!!!!) - sala, zespół, menu (!!!), kwiaty (!!!), sukienka też już kupiona (!!!!!!). Niezły kosmos!

My byliśmy w styczniu na Targach Ślubnych w Krakowie. I chociaż wesele odbędzie się w innym województwie, to część rzeczy możemy załatwić tutaj. Szukaliśmy zaproszeń - było tylko 1 stoisko z zaproszeniami, ale bardzo nam się spodobały, więc wstępnie mamy już wybraną firmę, która zrobi nam zaproszenia i winietki na stół.

Oprócz tego, rozmawialiśmy z wieloma fotografami. 
Ich cenniki i pakiety zdjęć były tak naprawdę porównywalne. Szukaliśmy kogoś, kto zrobi nam piękne zdjęcia nieco taniej niż upatrzony przeze mnie wcześniej fotograf (wspominałam o nim tutaj).

Najbardziej mnie w tym wszystkim rozczarował fakt, że większość fotografów w przedstawianiu swojej oferty skupiała się na opowiadaniu o albumach, fotoksiążkach - jak papier, ile rozkładówek, jaki kolor okładki - a nie na samych zdjęciach.

Koniec końców stwierdziłam, że ślub bierze się raz w życiu (przynajmniej taki mam plan ;)), a zdjęcia są najcudowniejszą pamiątką. Uparłam się i podpisałam umowę z moim wypatrzonym, najlepszym, drogim fotografem :D I czuję się z tym świetnie! Naprawdę się cieszę, wiem, że nie będzie mi żal wydanych na niego pieniędzy, że będę zachwycona zdjęciami z mojego wesela.

Na Targach Ślubnych rozmawiałam też z panią z salonu sukien ślubnych, która bardzo się zdziwiła, że nie mierzyłam dotąd żadnych sukienek. Powiedziała, że najwyższy czas kupić sukienkę, bo w Krakowie na sukienkę w salonie czeka się pół roku.
Jestem w szoku, bo myślałam, że za sukienką zacznę się rozglądać wiosną, a tu okazuje się, że to kolejna rzecz, z którą już prawie się spóźniłam.
Na szczęście miara na taką sukienkę jest brana miesiąc-dwa przed ślubem, więc mogę ją kupić i spokojnie sobie chudnąć. Tylko pytanie czy ta sukienka będzie mi się nadal podobać za pół roku? :)

A zatem muszę ostro ruszyć z tematem i szukać sukienki. Najpierw pooglądam suknie w Internecie, aby mniej więcej wiedzieć czego szukam, a potem ruszę do sklepów.
Wbrew pozorom, wybieranie sukni ślubnej będzie dla mniej najmniej przyjemne w przygotowaniach do ślubu...

W dalszej kolejności muszę określić motyw/kolor przewodni ślubu i wesela. Zastanawiam się nad tym często, ale nie mogę się na nic zdecydować.
Ślub odbędzie się jesienią, a mi marzą się takie zimowe klimaty ostatnio :)






14 komentarzy:

  1. Mam znajomych, którzy zaręczyli się w maju a już miesiąc później brali ślub, więc nie martw się, że jesteś spóźniona bo wszystko da się jeszcze spokojnie ogarnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) W przypadku ślubu miesiąc to prawdziwy spontan! :) wow!

      Usuń
  2. Przypadkiem trafiłam na Twój blog, a tu wpis o przygotowaniach do ślubu. Czytając go przypomniałam sobie swoje przygotowania. Zaręczyliśmy się w lutym, a we wrześniu (tego samego roku) braliśmy ślub. To zdecydowanie sporo czasu na przygotowanie całej ceremonii. Przez pierwszy miesiąc zbieraliśmy informacje i rozglądaliśmy się za salą. Ponieważ nie mieliśmy żadnego konkretnego terminu ślubu, zdecydowaliśmy że bierzemy pierwszy wolny. W kwietniu i maju mieliśmy zorganizowane: salę (menu, wygląd), kościół, auto, noclegi dla przyjezdnych gości, alkohole i napoje, zespół i fotografa/ kamerzystę. Czerwiec/ lipiec suknię i garnitur oraz pozostałe drobne rzeczy. A najbardziej intensywne były 2 tygodnie przed ślubem (sprawdzenie i dopilnowanie by wszystko było tak jak chcieliśmy). I najważniejsze wszystko było po naszej myśli i udało się w 100%.
    Co do sukni, wrzuć między bajki to co usłyszałaś na targach (wygląda na to, że kobieta ma premię od "nagranych" klientów). Ja przed ślubem wybrałam się raz na targi i jedyne co to zabrałam wizytówki i cenniki i.. z żadnej z tych ofert nie skorzystałam. Wracając do sukni, z mojego doświadczenia wynika, że warto się rozejrzeć w mniejszych miejscowościach za suknią. Jest taniej, szybciej i nie trzeba z półrocznym wyprzedzeniem zamawiać. W miejscowości, w której kupowałam swoją kobiety przyjeżdżały z drugiego krańca PL (nawet ze wspomnianego Krakowa).
    Powodzenia w planowaniu i organizacji ślubu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prawdopodobnie skorzystam z jednej oferty z targów - zaproszenia. Większość prezentowanych tam rzeczy czy usług znacznie odbiega od mojej wizji wesela.
      Co do sukienki, to zgadzam się z tym, że w mniejszej miejscowości byłoby pewnie lepiej ją kupić. Sama mam namiar na świetną krawcową ze wsi, niestety bardzo daleko ode mnie. Wstępnie założyłam, że sukienkę kupię w Krakowie, bo nie mam czasu (i ochoty) jeździć gdzieś daleko na poszukiwania i przymiarki. Ale jeśli nie znajdę nic ciekawego to będę kombinować :)

      Usuń
  3. http://beauty-fashion-shopping.blogspot.com/2014/01/anna-kara.html

    Koniecznie zobacz suknie!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WOW!!!! Bardzo w moim guście, i to niejedna! Dziękuję!!!!! Mijam salon tej projektantki w drodze do pracy, muszę wreszcie tam wstąpić. Chociażby poszukując mojego wymarzonego modelu, inspiracji, bo podejrzewam, że nie stać mnie na żadną z tych sukienek.

      Usuń
  4. Oj z tym pół roku to chyba przesadzili. Chyba, że model jakiś super hiper wymyślny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie chcę mieć prostą, skromną sukienkę, więc może 3 miesiące wystarczą... Dowiem się już niedługo.

      Usuń
  5. Wybór wymarzonego, drogiego fotografa to dobry wybór. Zrobiłam taka samo (i miałam przy tym nieziemskie szczęście) :)
    Wydaje mi się, że z tymi sukniami to przesada. Choć może nie? Wszyscy mówią, że minimalny czas to trzy miesiące, a pół roku to aż za dużo. Przynajmniej we Wrocławiu (i w dwóch salonach z Warszawy). Może to zależy od salonu sukien ślubnych, ale tak duża rozbieżność wydaje się dziwna.
    Jak już kupisz sukienkę, nie oglądaj innych. Nigdzie!
    Heh, ja na swój wiosenny ślub marzę o lampkach, takich jak choinkowe ;) To mały akcent, ale mam małą obsesję na punkcie zimowych ślubów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zweryfikuję te terminy w następny weekend, chyba czas się z tym zmierzyć i dla orientacji odwiedzić kilka salonów. Nigdy w życiu nie byłam w sklepie z sukniami ślubnymi :)

      Usuń
  6. Trafiłam tu przypadkiem, ale już wiem, że będę częstym gościem :)
    Na dobry początek znajomości zapraszam do zabawy: http://weddingofmylife.blogspot.com/2014/02/liebster-blog.html :)
    Powodzenia w przygotowaniach :) Swoją drogą ja też uparłam się na bardzo drogiego fotografa i kamerzystę, z tego samego założenia wyszłam - to pamiątka na całe życie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Bardzo mi miło :) Przeglądam Twojego bloga!

      Usuń
  7. Moi przyjaciele wzięli ślub 3 miesiące po tym jak się zaręczyli i ślub był przepiękny. Później mała impreza i wszyscy bawili się wspaniale. Ja właśnie planuje swój ślub. Polecam Wam garnitury łódź . Z tymi przygotowaniami 3 lata to lekka przesada :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla zabieganych Panien Młodych przygotowaliśmy wiele cennych porad, które ułatwią organizację ślubu i wesela. Z pewnością znajdzie się coś co Cię zainteresuje lub zainspiruje w poradniku Wesela z Klasą.
    http://www.weselezklasa.pl/poradnik/

    OdpowiedzUsuń